10 maja w Mediolanie, odbywało się wielkie piłkarskie święto, kiedy to w półfinale Ligi Mistrzów po 20 latach, ponownie starły się dwie mediolańskie drużyny.
Zainteresowanie wyjazdem było tak wielkie, że na wyjazd zgłosiło się blisko 130 osób, a ze względu na rangę meczu, nie byliśmy w stanie zadowolić wszystkich. W oparciu o regulamin kwalifikacji na wyjazdu, dokonaliśmy losowania w wyniku którego 9 maja, grupa 50 osób, ruszyła z Polski do Mediolanu pełna nadziei i wiary w sukces. Ostatecznie dzięki dodatkowym biletom jakie udało się uzyskać dla osób z listy rezerwowej, ostatecznie w Mediolanie stawiła się grupa 57 osób!
Podróż przebiegała we wspaniałej atmosferze, gdzie śpiewom i okrzykom nie było końca. Po dotarciu do Mediolanu, ekipa podzieliła się na mniejsze grupki, gdzie jedni skierowali się w stronę Casa Milan, a inni w kierunku katedry Duomo.
Na kilka godzin przed meczem, wszyscy ponownie zebrali się pod San Siro, gdzie był odbiór biletów oraz pamiątkowe grupowe zdjęcia, a także czas na kolejne piwko i znakomite kanapki ze świeżo grillowaną włoską kiełbasą pod San Siro.
Następnie udaliśmy się na swoje sektory, gdzie część z nas poszła na drugi i trzeci krąg czerwony, a inni na Curvę Sud. Zainteresowanie meczem było tak wielkie, że przy wejściu na Curvę Sud kontroli nie było dosłownie żadnej i przez kołowrotki przechodziło razem po dwie, a czasami nawet po trzy osoby. Obecnym stewardom pozostało tylko na to patrzeć, bowiem tłum tak napierał, że nawet gdyby chcieli interweniować to po prostu nie daliby rady. W wyniku tego faktyczna liczba widzów obecna na tym meczu, była zdecydowanie większa niż przedstawiały to oficjalne liczby, a na sektorze był taki ścisk, że ciężko było jakkolwiek się ruszyć. W kulminacyjnych momentach najgłośniejszego dopingu i podczas grupowego skakania, poczciwe San Siro trzęsło się, a właściwie bujało pod nogami niesamowicie.
Kibice po przedstawieniu pięknej oprawy obejmującej 3 kręgi San Siro, dawali z siebie wszystko, jednak niewiele to dało, gdyż już po 11 minutach przegrywaliśmy 0-2, a kolejne bramki dla rywali wisiały w powietrzu niemal przez całą pierwszą połowę. Milan w praktyce wyszedł na boisko dopiero na drugą połowę, jednak mimo nieśmiałych ataków nie udało się zdobyć ani jednej bramki. Nadzieja trzymała w nas wiarę, na odrobienie dwubramkowej straty w rewanżu, jednak wiedzieliśmy, że do tego potrzebny będzie historyczny mecz.
|