Stowarzyszenie Milan Club Polonia - jedyny oficjalny fanklub Milanu w Polsce - największy Milan Club w Europie!

Witamy w Milan Club Polonia


MCP - daty i liczby:
Spotkanie założycielskie: 28.12.2001
Rejestracja Stowarzyszenia: 29.10.2004
Oficjalny fanklub AC Milan od: 26.06.2005
Liczba członków w sezonie 23/24: 1097
MCP to największy fanklub Milanu w Europie!

Liczba wyjazdów na mecze Milanu: 84
Liczba zorganizowanych spotkań Milanistów: 38
Kontakt: kontakt@milanclubpolonia.pl
Kanał IRC: #MCP

Przydatne linki:

- PIŁKARZ ROKU
- TERMINARZ MILANU NA SEZON 2023/24
- Panel członka MCP
- Regulamin kwalifikacji na wyjazdy
- Wyjazdy prywatne - Regulamin dystrybucji karnetów
- Zasady rezygnacji i zwrotów z imprez MCP
- Informacje nt. Cuore Rossonero
- MCP na Facebook
- MCP na YouTube

 Wyjazdy MCP

Chelsea - Milan

Niecały miesiąc po wypadzie do Salzburga, czekała nas kolejna ciekawa podróż po europejskich pucharach. Tym razem Milan grał w Londynie na Stamford Bridge przeciwko Chelsea.

Chętnych na wyjazd do Londynu było mnóstwo nie tylko w MCP, ale i wśród wielu fanów Milanu w całej Europie. Stadion, na którym gra Chelsea jest dość mały przez co o bilety było niezwykle ciężko. Ostatecznie do Londynu udała się 28-osobowa ekipa MCP, która docierała tam na własną rękę z różnych zakątków Polski. Na wyjazd umówiłem się z Maćkiem, który przyjechał do mnie w dniu meczu do Warszawy i dalej razem udaliśmy się na lotnisko do Modlina. Tam spotkaliśmy sporą część pozostałej ekipy MCP, po czym zrobiliśmy drobne zakupy alkoholowe, by nie bać się lotu i w ostatniej chwili udaliśmy się na odprawę, będąc kilkakrotnie poganianym i upominanym przez obsługę lotu, gdyż zapomnieliśmy, że konieczna jest jeszcze odprawa paszportowa w związku z tym, że Wielka Brytania opuściła UE.

Lot minął szybko i sprawnie, natomiast na miejscu zaskoczyła nas potężna kolejka, do kolejnej odprawy paszportowej. Już w kolejce dołączyły do nas następne osoby z MCP przylatujące między innymi z Bydgoszczy i Krakowa, po czym razem udaliśmy się na autobus prowadzący do centrum Londynu, by spotkać się z pozostałą częścią ekipy.

Mniej więcej w połowie jazdy autobusem, gdy zbliżaliśmy się już do miasta, skorzystaliśmy z rady kierowcy, by wysiąść z autobusu i dalej pojechać do centrum metrem, dzięki czemu mielibyśmy zaoszczędzić nawet 15 minut. Pomysł ten nam się spodobał i z niego skorzystaliśmy, chociaż wieczorem po meczu, zaczęliśmy tego żałować. Dotarliśmy więc do miasta metrem, gdzie spotkaliśmy się na umówionym wcześniej miejscu zbiórki z pozostałymi wyjazdowiczami i udaliśmy się najpierw na Trafalgar Square, a później dalej, by zwiedzić nieco centrum miasta. Niestety pogoda była iście angielska. Najpierw trochę słońca i w miarę ciepło, a po chwili wiatr i zacinający, nieprzyjemny deszcz, co sprawiło, że skierowaliśmy się do typowo angielskiego pubu, by zapoznać się nieco bliżej z tamtejszą kartą dań i napojów.

Po odpoczynku i paru napojach dodających energii, ruszyliśmy dalej w stronę dzielnicy Chelsea, gdzie w jednym z hoteli mieliśmy odebrać bilety. Dotarliśmy tam typowym angielskim autobusem, a sama dzielnica znacznie spokojniejsza, pozwoliła nieco odpocząc od potężnej aglomeracji jaką jest Londyn. Po odbiorze biletów, zostaliśmy jeszcze na parę drinków w hotelowym lobby, które wypełnione było po brzegi przez fanów Milanu nie tylko z Włoch, ale i z całej Europy. Następnie udaliśmy się na umówione przez ekipę Curva Sud Milano miejsce zbiórki, skąd mieliśmy razem przejść na stadion. Jak zwykle w takich przypadkach, zanim ruszył kordon, był jeszcze czas na wspólną integrację i śpiewanie wielu różnych przyśpiewek. W otoczeniu konnej policji ruszyliśmy śpiewając w kierunku stadionu, budząc podziw wśród wielu mieszkańców Londynu stojących na swoich balkonach. Po dotarciu na stadion, szybko zajęliśmy nasze miejsca, tak aby znaleźć się z flagą w zasięgu kamer i aparatów. Miejsca mieliśmy tuż za bramką, więc i widoczność była typowo angielska, gdyż przy rzutach rożnych byliśmy naprawdę bardzo blisko piłkarzy.

Mecz nie zaczął się dobrze, gdyż Londyńczycy szybko objęli prowadzenie i dominowali na boisku. Co innego było jednak na trybunach, a bardzo bierną postawą fanów Chelsea byłem wręcz mocno zaskoczony. Na trybunach kompletnie zero klimatu. Wszyscy grzecznie siedzą, podnosząc się ze swoich miejsc jedynie po bramkach lub przy jakimś większym zagrożeniu i niesmiało coś krzycząc raz na jakiś czas. Pomyślałem, że gorszy klimat widziałem jedynie na meczu reprezentacji. Co innego było na naszym sektorze, który nieustannie żył i mimo słabego wyniku nakręcał nasz zespół do dalszej walki ciągłym i głośnym dopingiem. Mecz ostatecznie zakończył się zdecydowaną porażką 0-3 co sprawiło, że stadion opuszczaliśmy w dość kiepskich nastrojach.

Z racji tego, że chcieliśmy zdążyć na autobus odjeżdzający o północy z Victoria Station na lotnisko, po meczu dość szybko opuściliśmy okolice stadionu i udaliśmy się już tylko z Maćkiem na autobus, który miał nas zabrać na Victoria Station. I tutaj właśnie zaczęliśmy żałować tego, że jadąc rano z lotniska do miasta, nie pojechaliśmy autobusem do końca tylko wysiedliśmy wcześniej, by przesiąść się na metro. Otóz po dotarciu na Victoria... przez długi czas nie mogliśmy znaleźć dworca Victoria, z którego miał odjeżdżac nasz autobus. Zdawało nam się, że tych dworców jest wręcz kilkanaście i wszystko wyglądało nam w zasadzie na jeden wielki dworzec. Lataliśmy więc jak nakręceni z jednego miejsca w drugie, pytając się ludzi o to skąd może odjeżdżać nasz autobus i widząc przy okazji kilka razy autobusy tej firmy, jednak czas nam uciekał i zanim znaleźliśmy w końcu nasz dworzec Victoria Couch Station, to okazało się, że niestety nasz autobus już odjechał i kolejny mamy dopiero za 1,5 godziny. Nie pozostało więc nic innego, jak zakotwiczyć w jednym z przydworcowych barów, gdzie zaczepił nas przy okazji fan West Hamu wypowiadając słodko brzmiące słowa "Fuck Chelsea".

Po chwilowym odpoczynku w barze, udaliśmy się ponownie na nasz dworzec, gdzie pojawiły się problemy z naszymi biletami na autobus, ponieważ okazało się, że będziemy mogli do niego wsiąść jedynie jeśli będą wolne miejsca. Nam się udało, jednak parę osób nie miało tyle szczęścia i musiało czekać na kolejny autobus. Po dotarciu na lotnisko udaliśmy się od razu do naszego hotelu, który znajdował się praktycznie na terminalu lotniczym, dzięki czemu rano nie musieliśmy się wcześnie zrywać i mogliśmy na spokojnie zjeść śniadanie. Wylatując z Londynu do Warszawy, podsumowałem sobie jeszcze moje wyjazdy do UK na mecze i niestety, zawsze kończy się to fatalnym wynikiem. Na 3 mecze widziałem 0 goli strzelonych i aż 10 straconych, więc trzeba było oznajmić, że więcej do Anglii na mecz nie jadę.


Relacja: Sonar

Partnerzy MCP
ACMilan.PLACMilan24.comKoszulki piłkarskie
  | MILAN CLUB POLONIA - STRONA GŁÓWNA | O FANKLUBIE | AKTUALNOŚCI | WYJAZDY MCP | ZLOTY MCP | GADŻETY MCP | KONTAKT | statystyka