Stowarzyszenie Milan Club Polonia - jedyny oficjalny fanklub Milanu w Polsce - największy Milan Club w Europie!

Witamy w Milan Club Polonia


MCP - daty i liczby:
Spotkanie założycielskie: 28.12.2001
Rejestracja Stowarzyszenia: 29.10.2004
Oficjalny fanklub AC Milan od: 26.06.2005
Liczba członków w sezonie 23/24: 1097
MCP to największy fanklub Milanu w Europie!

Liczba wyjazdów na mecze Milanu: 84
Liczba zorganizowanych spotkań Milanistów: 38
Kontakt: kontakt@milanclubpolonia.pl
Kanał IRC: #MCP

Przydatne linki:

- PIŁKARZ ROKU
- TERMINARZ MILANU NA SEZON 2023/24
- Panel członka MCP
- Regulamin kwalifikacji na wyjazdy
- Wyjazdy prywatne - Regulamin dystrybucji karnetów
- Zasady rezygnacji i zwrotów z imprez MCP
- Informacje nt. Cuore Rossonero
- MCP na Facebook
- MCP na YouTube

 Wyjazdy MCP

Milan - Inter

ORGANIZACJA I ZBIÓRKA

Nadszedł w końcu długo wyczekiwany przez wszystkich członków Milan Club Polonia marcowy weekend. To właśnie w tym miesiącu, w dniach od 16 do 18, w grupie 59 osób po raz kolejny wybraliśmy się na wspaniałe widowisko jakim są Derby della Madonnina. Wspólna przygoda zaczęła się na dworcu PKP w Poznaniu, gdzie o godz. 15:30 zebraliśmy się całą ekipą, aby pokonać trasę autokarem. Jak zawsze, wielu z nas przyjeżdża tutaj z całej Polski, więc setki kilometrów mieliśmy już za sobą. Część z nas tak pokochała podróż pociągiem, że nie chciała za bardzo wysiadać w Poznaniu i wylądowała w Szamotułach, znajdujących się 40 km od Poznania. Powrót taksówką, aby nie spóźnić się na wyjazd, kosztował 300 zł, ale czego się nie robi dla Milanu! Echo tej atrakcji niosło się przez całą podróż, budując jeszcze lepszą atmosferę w tętniącym życiem autokarze.

PODRÓŻ DO MEDIOLANU

Każdy z nas miał świadomość kilkunastogodzinnej podróży, mimo tego na nudę nie można było narzekać. Na początku naszej podróży, od razu widoczny był podział w całym autokarze. Bardzo aktywny tył, starał się przenieść atmosferę na spokojniejsze osoby z jego przedniej części. Dzięki temu już po2-3 godzinach mieliśmy wesoły, śpiewający autobus. Pozwoliło to osobom, które pierwszy raz były na meczu poznać przyśpiewki o Milanie. Nasza kibicowska brać zapoznała nas również z tymi odnoszącymi się do (tfu) Interu i (tfu) Juventusu, a bogata różnorodność pochodzenia pozwoliła nam na zapoznanie się z przyśpiewkami rodzimej ekstraklasy. Wszystko odbywało się w rodzinnej i miłej atmosferze, wspomaganej różnego rodzaju napojami „wzmacniającymi”. Choć atmosfera była głośna i wesoła wśród nas znaleźli się tacy, którzy większość podróży postanowili przespać (w głośniejszej części autobusu), nie zważając na dochodzące zewsząd śpiewy i rozmowy. Oczywiście nie zabrakło najtwardszych, którzy dobrze bawili się do samego, bladego świtu!
Już blisko Mediolanu mieliśmy ostatni dłuższy postój, na którym niektórzy z nas mogli doprowadzić swoje ciało do względnego porządku. Po kilkunastogodzinnej podróży można było wziąć prysznic (ze względu na ich ograniczą ilość nie każdemu się to udało), umyć zęby, ogolić się, poprawić makijaż i przebrać. Lada moment wjeżdżaliśmy do światowej stolicy mody, aby zobaczyć najwspanialszy klub na świecie, podniecenie było co raz większe, szczególnie wśród osób które po raz pierwszy odwiedzały San Siro.

MEDIOLAN – CASA MILAN, TELEWIZJA, DUOMO I MECZ

Chwilę po godzinie 10, przechodziliśmy „odprawę” przed autobusem, zaparkowanym niedaleko naszego stadionu. Jeszcze tylko szybkie zdjęcie całej ekipy i ruszamy na podbój Mediolanu! W drodze na stadion, miasto ze względu na wczesną porę było wyludnione. Spędziliśmy chwilę podziwiając ogrom obiektu Il Diavolo, gdzie większość z nas porobiła trochę fotek i standardowo – kilka zdjęć grupowych.
Przekraczając próg muzeum z wypiekami na twarzy można patrzeć na wspaniałą historię AC Milan. Wśród pamiątek mogliśmy zobaczyć oryginalny statut założycielski Milanu, wiele historycznych biletów i wejściówek na mecze Rossonerich, dawne buty, piłki, a także historyczne koszulki z podpisami piłkarzy takich jak Baresi, Maldini i inni. Największe wrażenie zdecydowanie robiła sala z trofeami. Puchary Ligi Mistrzów, Puchary Włoch i Scudetto pokazują tę najpiękniejszą historię naszego klubu, do której nieustannie dążymy. W Casa Milan mogliśmy oglądać także trójwymiarowe animacje z najbardziej znanymi piłkarzami, salę poświęconą zdobywcom Złotej Piłki a na interaktywnych tablicach można było obejrzeć wywiady i fragmenty meczów z piłkarzami Milanu. Wyjątkową salą była również ta, w której zaprezentowani zostali obecni zawodnicy Rossonerich, gdzie istne oblężenie przechodziła koszulka Krzysztofa Piątka, z którą każdy chciał sobie zrobić zdjęcie.
Po przyjrzeniu się historii, nadszedł czas na bardziej przyziemne sprawy, jak zakupy w Milan Store, a jeśli ktoś nie miał na nie ochoty, mógł usiąść przed restauracją mieszczącą się w biurowcu Milanu. Korzystając z ciepłego mediolańskiego powietrza, wylegiwaliśmy się na siedziskach popijając złoty, pienisty trunek i tocząc rozmowy o zbliżającym się meczu, aż nadszedł czas zbiórki. Na początek zdjęcie na schodach przed Casa Milan, przed którym było mnóstwo fanów innych narodowości którzy również robili sobie z nami zdjęcia.
Wśród tłumu znalazła nas korespondentka TVP, która przeprowadziła krótki wywiad z jednym z koordynatorów wyjazdu – Patrykiem Semczukiem, oczywiście byliśmy doskonałym tłem wywiadu. Reszta ekipy zaprezentowała kilka przyśpiewek i po zakończeniu ruszyliśmy „w miasto” śpiewając z innymi kibicami dobrze znane przyśpiewki.
Swoje kroki z Casa Milan, skierowaliśmy do stacji metra, aby udać się na Duomo – gdzie każdy z nas miał chwilę wolnego dla siebie. W tym czasie mogliśmy coś zjeść, odwiedzić włoskie sklepy lub zwyczajnie usiąść by odpocząć i napić się włoskiej kawy. Na mecz wyruszyliśmy o 17:30 metrem, ze stacji Duomo. Już wtedy można było ujrzeć tłumy ludzi zmierzających na San Siro z czerwono-czarnymi pasami i nie tylko ;) Każdy z nas musiał osobiście odebrać przeznaczony dla niego bilet, a dotarcie przy tak zatłoczonych ulicach i metrze nie było łatwym zadaniem. Część z nas musiała już wcześniej wysiąść i przejść kawałek drogi na piechotę. Samo „przebicie” się przez tysiące ludzi zgromadzonych na placu przed stadionem Rossonerich nie było najłatwiejszym zadaniem, ale każdy z nas chciał być jak najszybciej na stadionie. A więc wszystkie zbędne bagaże zostawione, bilet w rękę i (prawie) biegiem na stadion! Mimo że do meczu jeszcze sporo czasu, chcieliśmy tam być jak najszybciej. Na początek kolejka, sprawdzenie biletu, przeszukanie i wchodzimy. Zmierzamy w kierunku wijących się serpentyn wchodząc co raz wyżej i wyżej, patrząc na rozległy, nocny Mediolan.
Przechodzimy przez bramę i naszym oczom ukazują się tysiące kibiców, krzyczących ile sił w gardłach. Na murawie trwa rozgrzewka. Szukamy swoich miejsc, a część z nas zmierza na Curva Sud, wspierając lokalnych, najbardziej zagorzałych fanów Milanu. W naszej części, choć głównie siedzieli fani Milanu, spotkać było można i takich co kibicowali Interowi. Emocje zaczynają rosnąć. Spiker wyczytuje nazwiska piłkarzy, stadion w ogromnej ekstazie za każdym razem głośno krzyczy nazwisko każdego kolejnego zawodnika, aż wreszcie jest i on – pierwszy gwizdek.
Cóż, całego meczu nie ma sensu tutaj streszczać, przecież wielu z Was go widziało w telewizji. Ze swojej strony mogę dodać, że emocje jakie towarzyszą nam na stadionie są jednak o wiele większe niż te, które towarzyszą nam przy oglądaniu meczu w TV. Magia San Siro, otaczający kibice, chóralne przyśpiewki, dodają magii naszemu kibicowaniu. Choć po meczu schodziliśmy ze spuszczonymi głowami, to widowisko odbyło się na naprawdę wysokim poziomie i zdecydowanie warto było tu przyjechać. Zmierzając do autokaru, rozmawialiśmy nadal o przegranym meczu, który zostawił w nas mnóstwo emocji.

POWRÓT DO DOMU

Z miasta mody wyjechaliśmy około północy. Pomimo zmęczenia braku satysfakcji z wyniku, uczestnicy „wyprawy” siedzący na tyłach niekoniecznie myśleli o spaniu. Powróciły przyśpiewki, dowcipy, riposty, które rozbrajały każdego, a wszystko to wspomagane przez różnokolorowe napoje. Po raz kolejny kilku naszych „zawodników” dyskutowało do rana. Niektórzy prowadzili dialog nawet z podłogą ;) Tym razem obyło się bez przymusowego postoju, i tak jak w drodze do Mediolanu, znalazł się czas na dłuższą przerwę. Tuż po przekroczeniu granicy mieliśmy ponad godzinny postój w miejscu w którym serwowano typowe polskie posiłki. Większość zdecydowała się na tradycyjnego schaboszczaka lub mielonego. Podczas trasy pogoda była tak zmienna, że można było jednocześnie oślepnąć od słońca jak i po chwili zobaczyć padający śnieg. Niemniej jednak nam było już wszystko jedno - byle do domu. Jesteśmy w pełni świadomi, iż każdy z nas najbardziej tęsknił za prysznicem i ukochanym łóżkiem, a przecież tak jak w pierwszą stronę tak i w drugą, dla większości dotarcie do Poznania nie było końcem trasy. Na dworcu głównym w Poznaniu pojawiliśmy się o godzinie 18:30, skąd większość z nas ruszyła w dalszą podróż do domu.

Relacja:
Karolina Zdrojewska
Grzegorz Wojciechowski

Partnerzy MCP
ACMilan.PLACMilan24.comKoszulki piłkarskie
  | MILAN CLUB POLONIA - STRONA GŁÓWNA | O FANKLUBIE | AKTUALNOŚCI | WYJAZDY MCP | ZLOTY MCP | GADŻETY MCP | KONTAKT | statystyka