Stowarzyszenie Milan Club Polonia - jedyny oficjalny fanklub Milanu w Polsce - największy Milan Club w Europie!

Witamy w Milan Club Polonia


MCP - daty i liczby:
Spotkanie założycielskie: 28.12.2001
Rejestracja Stowarzyszenia: 29.10.2004
Oficjalny fanklub AC Milan od: 26.06.2005
Liczba członków w sezonie 23/24: 1097
MCP to największy fanklub Milanu w Europie!

Liczba wyjazdów na mecze Milanu: 84
Liczba zorganizowanych spotkań Milanistów: 38
Kontakt: kontakt@milanclubpolonia.pl
Kanał IRC: #MCP

Przydatne linki:

- PIŁKARZ ROKU
- TERMINARZ MILANU NA SEZON 2023/24
- Panel członka MCP
- Regulamin kwalifikacji na wyjazdy
- Wyjazdy prywatne - Regulamin dystrybucji karnetów
- Zasady rezygnacji i zwrotów z imprez MCP
- Informacje nt. Cuore Rossonero
- MCP na Facebook
- MCP na YouTube

 Wyjazdy MCP

Milan - Inter

Na listopadowe Derby Mediolanu udała się olbrzymia grupa 55-członków Milan Club Polonia. Niesieni entuzjazmem wniesionym przez Pippo Inzaghiego członkowie MCP, wyruszyli z Poznania pełni wiary w wygraną Milanu i zobaczenie niesamowitego spektaklu.

Poniżej prezentujemy relacje z wyjazdu, napisaną przez jednego z uczestników.



"Moje Derby rozpoczęły się około ósmej rano w sobotę, 22 listopada. To właśnie wtedy, wyposażony w masę czarno-czerwonych gadżetów, wsiadłem do autobusu KZK GOP, który zawiózł mnie na dworzec. Tam już czekała na mnie perła polskiej kolei, która niestety odbiegała znacznie od pokazywanych wszędzie Pendolino. Można to było zauważyć na przykład w tym, że w moim wagonie padło ogrzewanie i kazano nam przesiąść się do innych składów. Dla mnie ten układ okazał się bardzo na rękę, ponieważ szybko zadzwoniłem do innych Milanistów podróżujących ze Śląska i chwilę potem poznałem całą szóstkę w ich, na szczęście, ciepłym wagonie. Atmosfera w pociągu była świetna, ponieważ dla niektórych z nas nie był to pierwszy wyjazd z MCP, dlatego długa i monotonna droga do Poznania minęła nam na słuchaniu bogatych wspomnień z poprzednich wyjazdów. Dla mnie osobiście była to pierwsza podróż z polskimi Tifosi Milanu, dlatego tym chętniej słuchałem, co potencjalnie może mnie spotkać podczas wyjazdu.

Po kilku godzinach podróży zadowoleni dojechaliśmy na stację Poznań Główny i po kilku minutach błądzenia znaleźliśmy parking przy Dworcu Letnim, na którym czekała już ubrana w czarno-czerwone, bądź biało-czerwone barwy ekipa. Wszyscy lekko głodni i poddenerwowani tym, że autokar jeszcze się nie pojawił nerwowo dreptaliśmy w miejscu, ale gdy nasza maszyna przyjechała już na miejsce, fala Milanistów szybko wlała się do środka. Po krótkim sprawdzeniu listy obecności przez koordynatorów, ruszyliśmy w naszą pełną wrażeń drogę do stolicy Lombardii.

Atmosfera i klimat panujący w autokarze jest nie do zapomnienia. To coś, co odróżnia podróżowanie z MCP, od zwykłego dotarcia na mecz we własnym zakresie. Tę rywalizację zdecydowanie wygrywa to pierwsze. Fantastyczni ludzie (w zdecydowanie męskiej przewadze, ale nie zapominajmy o paniach) jadący tak długą trasę w tym samym celu plus domieszka alkoholu to połączenie, które gwarantuje zdecydowanie najlepszy sposób dotarcia na mecz.

Sobotnie popołudnie upłynęło nam m.in. na chóralnym śpiewaniu piosenek kibicowskich. Dla każdego jednak coś dobrego - wieczorem duża część grupy zajęła się spaniem, a dla drugiej wyświetlono dobry polski film. W nocy wszystkich rozbawiła do łez przygoda pewnego Milanisty, który był tak… zmęczony trudami podróży, że zdecydował się spędzić ją na nieustannym powtarzaniu pewnego hasła. Mówi się, że „to co w szatni, zostaje w szatni”, więc zdradzę tylko, że było to prawdopodobnie jedyne słowo, jakie przychodziło mu w tych chwilach na myśl (najbardziej dociekliwym polecam Forum MCP i temat o Derbach). Rozbawieni nocnym monologiem i lekko też z jego powodu niewyspani, rano dojechaliśmy do stolicy mody (i dobrej piłki). Po przejeździe pod miejscem wieczornego spektaklu - San Siro, zapadła decyzja o udaniu się zorganizowaną grupą do Casa Milan - nowoczesnego muzeum połączonego ze sklepem kibica (i zarządem klubu, ale do niego turyści nie mają wstępu). Nie tylko moim zdaniem, wyjazd na mecz bez wstąpienia do Domu Milanu jest jak zwiedzanie Paryża bez zobaczenia Wieży Eiffla. To fantastyczne, multimedialne i interaktywne miejsce, dzięki któremu w kilka minut dowiemy się wszystkiego o pełnej i bogatej historii klubu z via Aldo Rossi, a także zobaczymy koszulki dawnych gwiazd, czy wszystkiego zdobyte przez Rossonerich trofea.

Niesamowitym doświadczeniem było zobaczenie hologramów, dzięki którym kilka metrów przed tobą chodzi Barbara Berlusconi, a Sheva z Kaką żonglują sobie piłką. Przy wyjściu natomiast, znajduje się bogato wyposażony sklepik kibica, który bardzo zachęca do zostawienia w nim co najmniej jednej wypłaty. Jeśli chodzi o ceny, to wejście do Casa kosztuje 15€, chyba że jest się posiadaczem karty Cuore Rossonero, wtedy wchodzi się za 12€. Ceny w sklepiku są niższe niż w Milan Store w centrum miasta, więc zakup gadżetów klubowych naprawdę się opłaca.

Dalsza część wycieczki to znany ze szkolnych wyjazdów „czas wolny”, który każdy mógł sobie zagospodarować wobec własnego uznania. Ja osobiście z kilkoma śląskimi Milanistami podjechałem metrem pod katedrę Duomo, a następnie do dwupiętrowego Milan MegaStore, który jest istnym rajem dla każdego czarno-czerwonego zapaleńca. Jeśli chodzi o obiad to ceny są na pewno wyższe niż w Polsce, ale trzeba przyznać, że w granicach rozsądku. My za cztery naprawdę dobre, typowo włoskie pizze i dwie karafki czerwonego (bodajże toskańskiego) wina, zapłaciliśmy po 10€, a tak trafionego połączenia smaków nie można znaleźć nigdzie indziej. Inni Tifosi spożytkowali ten czas m.in. na pokręcenie się po centrum miasta czy kupowaniu pamiątek dla siebie i rodziny („no ale weź mi tam coś przywieź z tego Mediolanu”).:)

Kilka minut po 18stej cała grupa czekała już pod autokarem po to, by przebrać się w barwy i otrzymać bilety od koordynatorów. Same wejściówki na mecz to najlepsza pamiątka z wyjazdu, ponieważ każda z nich jest imienna. Zaraz po krótkiej odprawie i przystanku w McDonaldzie w celu uzupełnienia niezbędnych zapasów, podłączyliśmy się do barwnego tłumu ciągnącego ulicami dzielnicy San Siro na 282. Derby della Madonnina pomiędzy Milanem a Interem.

Wszystko, co wydarzyło się potem, wynagrodziło w pełni trudy podróży i czas spędzony w autokarze. Atmosfera meczu z udziałem 80 tysięcy ludzi na trybunach jest absolutnie niepowtarzalnym zjawiskiem, a dodatkowo 23 listopada 2014 piłkarskie emocje były zagwarantowane głównie z tego względu, że było to starcie dwóch odwiecznych mediolańskich rywali. Nastrój wyczekiwania był wyczuwalny już na godzinę przed pierwszym gwizdkiem sędziego Guidy. Na szczególną pochwałę zasługują wspaniałe oprawy przygotowane zarówno przez naszą Curvę Sud, jak i niebiesko-czarną Curvę Nord.

Wreszcie punktualnie o 20:45 arbiter dał sygnał do rozpoczęcia spotkania. Jedyne co mogę zamieścić w tej relacji, to dwa główne wydarzenia tego meczu, ponieważ przez cały czas trwania Derbów gorąca atmosfera nie pozwalała mi myśleć o zapamiętywaniu czegokolwiek. Pierwsze to chwila, która prawdopodobnie zostanie w pamięci każdego prawdziwego sympatyka Rossonerich. Po dokładnej wrzutce El Shaarawy’ego, Jeremy Menez pięknym strzałem wprowadził cały stadion w ekstazę, a wszyscy Milaniści rzucili się sobie w ramiona. Prowadziliśmy ze znienawidzonym rywalem 1:0. Niestety, w drugiej połowie błąd Zapaty w obronie wykorzystał Joel Obi i stadion praktycznie ucichł, ponieważ znaczną większość stanowili kibice zespołu Pippo Inzaghiego. Do końca meczu Milan, pchany dopingiem swoim fanów atakował, ale żaden z piłkarzy nie był w stanie umieścić piłki w siatce. Koniec. 1:1. Derby kończą się ostatecznie podziałem punktów.

Do autokaru wróciliśmy w nie najlepszych nastrojach, a droga powrotna do Poznania minęła nam głównie na odsypianiu poprzedniego dnia. A szkoda, bo jeśli w drugiej połowie Il Faraone wykorzystałby stuprocentową sytuację, nasz powrót mógłby wyglądać zupełnie inaczej. Po dotarciu do stolicy Wielkopolski, wszyscy pożegnali się ze sobą, życząc sobie ponownego zobaczenia na wyjeździe bądź zlocie MCP. Naszą śląską grupę czekała jeszcze kolejowa podróż na południe, ale upłynęła głównie na rozmowach na tematy zarówno meczowe, jak i ogólne.

Do domu wróciłem lekko niedospany, ale bardzo zadowolony, że zdecydowałem się na wyjazd z MCP. To naprawdę niezapomniane przeżycie i każdemu, kto wybiera się na mecz Milanu odradzam podróżowania we własnym zakresie, a zachęcam do wstąpienia w szeregi fanklubu i wybrania się na mecz w dobrym towarzystwie. Nie można nie wspomnieć, że wyjazd jest bardzo profesjonalnie przygotowany, a koordynatorzy są pomocni w praktycznie każdej sprawie. Taki wypad to dobra propozycja zarówno dla starszych Milanistów, jak i dla osób w moim, 18/19-letnim wieku. Wszystkim wyjazdowiczom jeszcze raz bardzo dziękuję za towarzystwo i super atmosferę. Mam nadzieję, że wyjazdy organizowane przez nasz MCP będą ciągle cieszyły się niesłabnącą popularnością i że będziemy mieć okazje oglądać kolejne szlagierowe spotkania tak na San Siro, jak i na mającym powstać nowym obiekcie.

Na koniec jeszcze życzę sobie i wszystkim czarno-czerwonym fanatykom, żebyśmy mogli jeździć na mecze Wielkiego Milanu, którego sukcesy będziemy mogli oglądać na żywo na wszystkich trzech frontach. Tak trzymać MCP, ten fanklub to naprawdę godna przyklaśnięcia inicjatywa! Forza Milan!!! Forza Milan Club Polonia!!!



Relacja: Michał Istel


Partnerzy MCP
ACMilan.PLACMilan24.comKoszulki piłkarskie
  | MILAN CLUB POLONIA - STRONA GŁÓWNA | O FANKLUBIE | AKTUALNOŚCI | WYJAZDY MCP | ZLOTY MCP | GADŻETY MCP | KONTAKT | statystyka